poniedziałek, 7 lipca 2014

Przeziębienie w taki gorąc? Sprawdź, czy to nie udar cieplny!

Kolejna doba, a ja lepię się do tej duchoty i gorąca. W zasadzie- ostatnio co jak co, ale na pogodę to można ponarzekać. Po prostu w kość daje niemożebnie.. Nie można się zaadaptować w żaden sposób. Jedyne stworzenia, które w zasadzie są szczęśliwe to roje muszek, komarów i innego ustrojstwa, które rozprzestrzeniają się i namnażają w zastraszającym tempie.
Tymczasem coraz częściej słyszę, że ktoś ze znajomych przy takiej pogodzie jak obecnie rozchorowany zwala się do łóżka. Warto by dodać- sorry, taki klimat mamy... Jednak, czy na pewno bóle głowy i mięśni, osłabienie, gorączka-  to klasyczne przeziębienie..?



Problem polega na tym, iż tak na prawdę zarówno choroba infekcyjna, jak i udar cieplny mają bardzo podobne objawy. Problem w tym, iż to drugie jest znacznie groźniejsze, zwłaszcza dla dzieci i osób starszych. Dlaczego należą oni do grup ryzyka? W skrócie i uproszczeniu - ich mechanizmy termoregulacji nie są do końca sprawne.
Co powinno zwrócić naszą uwagę?
Jeśli do klasycznego wyczerpania, skołatania i dezorientacji, nudności lub wymiotów, gorączki i dreszczy dojdą poniższe objawy, lepiej dmuchać na zimne. O ile w takiej temperaturze można o czymś takim mówić.

Po pierwsze zaczerwienienie i zaognienie skóry. Druga rzecz- przyspieszenie tętna (najłatwiej stprawdzić na tętnicy szyjnej) i wzrost ciśnienia krwi. I trzecia rzecz- mimo gorąca - przestajemy się pocić  (nie zawsze występuje- często skóra jest chłodna, blada i spocona) 

U niemowląt i małych dzieci sprawa jest nie tak łatwa do uchwycenia.. Dziecko najczęściej zaczyna po prostu płakać (pojawia się silny ból głowy), a potem robi się apatyczne, często zasypia lub -( tu UWAGA) traci po prostu przytomność!

Jak działamy? Po pierwsze zabieramy ze słońca, z gorącego dusznego pomieszczenia, ściągamy to co się da, chłodzimy czym się da (ale bez przesady- by szoku termicznego nie dostał- lepiej darować sobie kąpiel w lodzie). Dobrym sposobem są okłady ze zmoczonych chłodną wodą ręczników. Na wszystko co się da- barki, kolana, pachwiny, szyję, czoło, klatkę piersiową.
Podajemy niegazowane płyny (u dorosłych- kawa i piwko najlepsze mimo wszystko nie są), najlepiej wodę mineralną.

źródło: http://dzieciakiratuja.blogspot.com/2014/06/udar-cieplny-czym-to-grozi.html

Trzeba pamiętać, iż tak naprawdę niemal w 100% udaru cieplnego można uniknąć.
Tu apel kieruję do tych mam, które same rozebrane do rosołu trzymają dziecko w rajtuzkach, kaftanikach, czepeczce i pod kocykiem. Generalnie dzieci znacznie gorzej znoszą takie temperatury od nas.. Główną zasadą jest po prostu używanie zdrowego rozsądku.

To tyle - więcej się nie mądrzę :)

Chłodnego wieczoru mimo wszystko Wam życzę :)






niedziela, 6 lipca 2014

Trudna sztuka postawienia babki...

Lato, słońce, więc ostatnio na liście naszych ulubionych miejsc odwiedzanych z Małą Myszą króluje zacieniona piaskownica. Pełna piachu, łopatek, foremek i tym podobnych cudowieństw.
Obserwując dzieciaki oklepujące z każdej strony foremkę z piachem i recytujące z namaszczeniem powszechny wierszyk o babce, co to ma się udać, bo jak nie, to się ją zje, przypomniało mi się dzieciństwo :)
Natchniona więc wspomnieniami sama zaczęłam ładować piach do miseczek. Cóż z tego, kiedy generalnie żadna nie chciała wyjść odpowiednio fajnie.. Albo się rozsypywały, albo nie wychodziło wszystko.. Piach był najzwyczajniej w świecie albo zbyt suchy, albo za mokry...
Cóż.. kolejna rzecz, która dzieciom wychodzi lepiej.. Jakoś my dorośli tracimy ten naturalny dar do wyczucia. Nawet w kwestiach piasku.

żródło: dzidziusiowo.pl