Obserwując dzieciaki oklepujące z każdej strony foremkę z piachem i recytujące z namaszczeniem powszechny wierszyk o babce, co to ma się udać, bo jak nie, to się ją zje, przypomniało mi się dzieciństwo :)
Natchniona więc wspomnieniami sama zaczęłam ładować piach do miseczek. Cóż z tego, kiedy generalnie żadna nie chciała wyjść odpowiednio fajnie.. Albo się rozsypywały, albo nie wychodziło wszystko.. Piach był najzwyczajniej w świecie albo zbyt suchy, albo za mokry...
Cóż.. kolejna rzecz, która dzieciom wychodzi lepiej.. Jakoś my dorośli tracimy ten naturalny dar do wyczucia. Nawet w kwestiach piasku.
żródło: dzidziusiowo.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz