niedziela, 6 lipca 2014

Trudna sztuka postawienia babki...

Lato, słońce, więc ostatnio na liście naszych ulubionych miejsc odwiedzanych z Małą Myszą króluje zacieniona piaskownica. Pełna piachu, łopatek, foremek i tym podobnych cudowieństw.
Obserwując dzieciaki oklepujące z każdej strony foremkę z piachem i recytujące z namaszczeniem powszechny wierszyk o babce, co to ma się udać, bo jak nie, to się ją zje, przypomniało mi się dzieciństwo :)
Natchniona więc wspomnieniami sama zaczęłam ładować piach do miseczek. Cóż z tego, kiedy generalnie żadna nie chciała wyjść odpowiednio fajnie.. Albo się rozsypywały, albo nie wychodziło wszystko.. Piach był najzwyczajniej w świecie albo zbyt suchy, albo za mokry...
Cóż.. kolejna rzecz, która dzieciom wychodzi lepiej.. Jakoś my dorośli tracimy ten naturalny dar do wyczucia. Nawet w kwestiach piasku.

żródło: dzidziusiowo.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz